

W przyszłym roku mija 50 lat od tragicznej śmierci 26-letniej Sharon Tate. Aktorka i modelka, wchodząca gwiazda Hollywood i żona polskiego reżysera, została brutalnie zamordowana przez bandę Mansona. Do tego Sharon Tate była wtedy w ósmym miesiącu ciąży. Ten akt bezpodstawnego terroru wstrząsnął nie tylko Ameryką, ale i całym światem. Dzisiaj historia doczekała się swojej ekranizacji.
Wspominamy Sharon Tate w rocznicę jej śmierci
W rolę Sharon Tate wciela się 30-letnia Hilary Duff. Film w reżyserii Daniela Farrandsa – „The Haunting of Sharon Tate”, będzie horrorem psychologicznym. Według wstępnych informacji, opowiadać będzie o ostatnich dniach życia gwiazdy. Jednak nie jest to jedyna produkcja związana z psychopatyczną postacią Charlesa Mansona. W końcu Quentin Tarantino pracuje nad produkcją o znanym przywódcy kultu, jak i Mary Harron, która stworzyła obraz „Charlie Says”.
Nie obeszło się i w tym przypadku bez kontrowersji. Młodsza siostra zamordowanej Sharon Tate skrytykowała Hilary Duff, po tym gdy ta wrzuciła na swojego Instagrama zdjęcie w stylizacji z lat 60. Według Debry Tate, ani ona ani nikt z dawnych znajomych aktorki nie ma pojęcia o scenariuszu do tego filmu, dlatego też uznaje go za całkowitą mistyfikację i oszustwo. A Hilary Duff w roli Sharon jest niemal obraźliwym wyborem.
Jak dalej potoczy się sprawa nie wiadomo, ale jedno jest pewne. Historia Sharon Tate, jej krótkiej kariery, miłości do starszego do siebie mężczyzny i okrutnej śmierci wciąż rozpala wyobraźnie. A pamięć o niej powinna być podtrzymywana.
Komentarze